Za oknem zimno i mroźno, chciałoby się zjeść coś ciepłego i pachnącego przyprawami. Idealnym rozwiązaniem są dyniowe racuchy z prażonymi jabłkami.
RACUCHY
1 łyżka (25 g) świeżych drożdży
1 szklanka musu dyniowego
1.5 szklanki mąki gryczanej
1 szklanka letniej wody
szczypta soli
1 łyżeczka brązowego cukru
1 gwiazdka anyżu
Drożdże wymieszałam z cukrem, dodałam łyżkę mąki i trochę wody, aż zaczyn uzyskał konsystencję gęstej śmietany. Odstawiłam w ciepłe miejsce na 20 minut.
W tym czasie obrałam upieczone w piekarniku dynie i zmiksowałam je na gładką masę. Akurat do tego przepisu użyłam pół na pół dyni Hokkaido i Muscat de Provence. Hokkaido jest intensywnie orzechowa (szczególnie po upieczeniu) i niezbyt wilgotna, natomiast Muscat de Provence ma bardzo słodki smak i delikatny owocowy aromat. Jak dla mnie jest to idealne połączenie do wszelkich wypieków.
Do gotowego zaczynu dodałam dynie, resztę mąki, sól i wodę, mieszałam do uzyskania gęstego ciasta, które można nakładać łyżką. Na końcu zmiażdżyłam w moździerzu gwiazdkę anyżu i dodałam ją do ciasta. Zostawiłam do wyrośnięcia na około godzinę.
Suchą, teflonową patelnię bardzo mocno rozgrzałam i nakładałam na nią ciasto (ok. 1 czubata łyżka na 1 racuszka). Zmniejszyłam gaz i piekłam aż do zrumienienia, z obu stron.
PRAŻONE JABŁKA
2 średnie jabłka (KWAŚNE!)
8 daktyli
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżki wody
2 łyżki zmielonych orzechów włoskich
Jabłka pokroiłam w kostkę, daktyle w plasterki. Rondelek z grubym dnem mocno rozgrzałam, wrzuciłam do niego owoce, cynamon i wodę, prażyłam przez kilka minut, aż jabłka stały się szkliste. Po zdjęciu masy z ognia dodałam orzechy i wymieszałam.
Piękne pomarańczowe racuszki i pachnące cynamonem jabłka są dla mnie idealnym połączeniem na drugie śniadanie. Ale na wszelki wypadek nie ryzykujcie i NIE PRÓBUJCIE TEGO W DOMU!!!